Добавил:
Upload Опубликованный материал нарушает ваши авторские права? Сообщите нам.
Вуз: Предмет: Файл:
Tatarkiewicz_-_Historia_Filozofii_3.doc
Скачиваний:
3
Добавлен:
18.08.2019
Размер:
4.01 Mб
Скачать

V. Psychologia radziecka

Psychologia uformowała się w Związku Radzieckim nieco później niż szkoły psychologii

amerykańskiej i zachodnioeuropejskiej, o których była mowa. Uformowała się na podłożu

filozoficznym, mianowicie na podłożu marksizmu, którego tezy uczeni radzieccy zastosowali

również w psychologii. A wynikiem tego zastosowania była psychologia zasadniczo różna od

całej psychologii zachodniej. Najważniejsze było to, że zerwała z dualizmem świata

psychicznego i fizycznego, na którym się opierała tamta.

Psychologia radziecka w ciągu 30 lat swego rozwoju przeszła przez różne fazy, stopniowo

przeprowadzając materialistyczny i dialektyczny punkt widzenia. Jej ogólne tezy najpełniej

przedstawił S. L, Rubinsztejn w książce Osnowy obszczej psichologii, 1940, rozwiniętej jeszcze

w II wydaniu z 1946 r. Jednakże poglądy jego w dużej części poddane zostały krytyce przez

innych psychologów radzieckich.

POGLĄDY, l. DIALEKTYCZNE ROZUMIENIE ZJAWISK zwróciło w szczególności uwagę na

dwie istotne cechy zjawisk psychicznych:

A) W zjawiskach psychicznych —jak we wszystkich zjawiskach — nie ma nic nie-

zmiennego; są one wciąż się rozwijającymi procesami. Należy je też w psychologii ujmować

jako proces, bo inaczej się petryfikuje i fałszuje rzeczywistość. Niektórzy psychologowie

Zachodu zdawali sobie z tego sprawę, ale — w przekonaniu psychologów radzieckich — nie

wyciągnęli stąd właściwych konsekwencji: w szczególności Bergson wysnuł wadliwy wniosek,

że zmienności zjawisk niepodobna ująć pojęciowo i że przeto pozostanie jedynie odwołanie się

do intuicji.

B) Zjawiska psychiczne—jak wszystkie zjawiska—stanowią jedność; nie ma zjawisk

odosobnionych, jedne są zależne od drugich. I zależności nie są w nich jednokierunkowe, jak

się zwykło przyjmować; są wzajemne. Skoro zjawiska są procesami przebiegającymi w czasie,

to jest naturalne, że jedno zjawisko może najpierw działać na drugie, a potem z kolei ulegać

jego działaniu; A działa na B, a potem B na A. Co więcej, dla dia-lektyka istnieje równoczesna

zależność wzajemna: równocześnie A może być zależne od B, a B od A. Działając zaś na

siebie, zjawiska przenikają się wzajem; jeden proces staje się składnikiem drugiego — i

odwrotnie. Kto wyrywa zjawiska z ich wzajemnego powiązania, ten robi z nich abstrakcję,

odbiega od rzeczywistości. Wzajemne przenikanie się w żadnych innych zjawiskach nie

występuje tak wyraźnie, jak w psychicznych: spostrzeżenia są zależne od myślenia, a myślenie

od spostrzeżeń, sądy zawierają pojęcia, a pojęcia sądy, mowa przenika się z myśleniem,

działanie wpływa na myślenie, a myślenie na działanie.— Zgodnie z tymi zasadami

psychologia radziecka traktowała przedmiot swój konkretnie i rozwojowo, unikała abstrakcyj

tak samo jak petryfikowania zjawisk.

2. NOWE POJĘCIE ZJAWISKA PSYCHICZNEGO. Psychologia radziecka dokonała głębokiej

przemiany w psychologii panującej dotychczas: zmieniła samo pojęcie zjawiska psychicznego,

inaczej określiła samą jego istotę. Przeciwstawiła się poglądowi, który uchodził za

niewzruszony pewnik: że zjawiska psychiczne są całkowicie subiektywne, że mają te tylko

cechy, które zna przeżywająca je jednostka. Pogląd ten trwał od Kartezjusza: to on go

wprowadził i na tej podstawie oddzielił dwa światy, fizyczny i psychiczny, obiektywny i

subiektywny. Od Kartezjusza takie pojęcie zjawiska psychicznego przejęli inni filozofowie i

psychologowie. Nawet Locke, który w wielu sprawach był jego antagonistą, tu

306

przejął jego stanowisko. I mało było poglądów filozoficznych, które by w ciągu wieków były

tak zgodnie wyznawane, jak ten. Godziły się nań nawet zwalczające się obozy, racjonalizm

idący za Kartezjuszem i empiryzm idący za Locke'iem; wszystkie zachowały dualizm zjawisk

fizycznych i psychicznych.

Dualizm ten zrywał związki między obu rodzajami zjawisk. A jednak najprostsze

doświadczenie uczy, że związki między nimi zachodzą. W świetle dualizmu stają się one

niepojęte: bo jakże zjawiska tak różne mogą .na siebie działać? Jak zjawiska psychiczne, które

nie są przestrzenne, mogą działać na-przestrzenne, i odwrotnie? Na tym tle powstał tzw.

problem psychofizyczny: jak pojąć to niepojęte działanie? Z wielu prób rozwiązania go żadna

nie byłą zadowalająca. Zwłaszcza zaś najpopularniejsza ze wszystkich teoria paralelizmu

psychofizycznego. Bo co to może znaczyć, że zjawiska, które są zupełnie różne — cielesne i

niecielesne — przebiegają „równolegle"? Jest to rozwiązanie tajemnicze, wymyślone niegdyś

nie przez naukę, lecz przez spekulacyjną metafizykę Spinozy. A nie lepsze są inne teorie, np.

te, które, aby uniknąć dualizmu, sprowadzają zjawiska psychiczne do fizycznych: wracają do

wulgarnego materializmu, niezdolne są wyjaśnić złożonych stosunków wzajemnych między

psychiką a mózgiem, wykrytych przez współczesną psychoneurologię.

Nowe pojęcie zjawiska psychicznego, wprowadzone przez marksistów radzieckich, usuwało

trudności tamtego dawniejszego pojęcia. Opierało się zaś na prostej myśli, że to, co ze zjawisk

psychicznych dane jest introspekcyjnie przeżywającemu, nie jest jedyną ich cechą, jak bez

dyskusji przyjmowano przez parę wieków. Przecież nikt nie uważa wyglądu ciała chemicznego

za jedyną jego cechę: byłby to oczywisty błąd, a takim samym błędem jest przypisywanie

zjawiskom psychicznym samych tylko cech subiektywnych, znanych przeżywającemu.

Zjawiska psychiczne mają też cechy obiektywne, z których przeżywający może nie zdawać

sobie sprawy: np., że zostały wywołane przez bodźce albo że same wywołały ruchy, że

treściowo odpowiadają rzeczywistości i że przebieg działania jest zgodny z treścią zjawisk

psychicznych. Zjawiska psychiczne nie są czysto subiektywne, lecz subiektywno-obiektywne,

stanowią jedność tych dwu składników. A jeśli tak, to nie ma owej kartezjańskiej przepaści

między nimi a zjawiskami fizycznymi:

stanowią nie dwa różne szeregi, lecz tylko jeden, przenikają się wzajem, jak to widać na

dowolnym przykładzie.

3. ZWIĄZEK ZJAWISK PSYCHICZNYCH z FIZYCZNYMI. Związek ten jest potrójny; przeżycia

jednostki wiążą się z trzema rodzajami zjawisk fizycznych: z organizmem jednostki, z jej

ruchami, a także z otaczającym ją światem zewnętrznym.

A) Materializm dialektyczny stanął na stanowisku, że świadomość powstała w rozwoju

materii na wysokim szczeblu tego rozwoju: materia uzyskała wtedy świadomość, czyli

zdolność odzwierciedlania rzeczy. Zdolność tę posiada tylko mózg; materia mniej rozwinięta

jej nie posiada. Świadomość jest funkcją materii, jakkolwiek nie można jej utożsamiać z

innymi procesami materialnymi, takimi jak ruch mechaniczny, procesy fizyczne, chemiczne

czy fizjologiczne. To samo ciało organiczne porusza się i myśli; nie jest prawdą, jakoby

występowały tu dwie substancje: jedna poruszająca się, druga myśląca. Jest jedna cielesna

substancja, która ma dwie funkcje. Materializm dialektyczny uznawał dualizm funkcyj,

natomiast — w przeciwieństwie do Kartezjusza — monizm substancji.

Związek zjawisk psychicznych z organicznymi jest niewątpliwy, zachodzą tu fakty, którym

żaden psycholog nie może zaprzeczyć. Psychologowie radzieccy wskazali zaś,

20*

307

że fakty sięgają dalej, niż zazwyczaj przyjmowano: bo zachodzi nie tylko zależność zjawisk psychicznych

od fizycznych, ale także zależność odwrotna. Myślenie rozwija się zależnie od mózgu, ale 2 kolei także

mózg zależnie od myślenia; niepodobna go zrozumieć nie licząc się z funkcją myślenia; gdyby nie myślał,

nie miałby tych cech, które ma.

B) Związek zachodzi również między zjawiskami psychicznymi a ruchami jednostki. Związek ten jest

tak wyraźny, że nigdy nie mógł być kwestionowany, ale na ogół był wadliwie interpretowany: traktowano

zjawiska psychiczne i ruchy jako niezależne i zastanawiano się, jak tedy mogą się łączyć — a tymczasem

one z natury są zawsze połączone. Nie można trafnie opisać konkretnego zjawiska psychicznego, nie

uwzględniając działania, z jakim jest ono związane. W łączności ich nie ma nic tajemniczego: to tylko

paralelizm psychofizyczny położył na całej sprawie piętno tajemniczości. I tu także zależność jest

wzajemna: nie tylko psychika wpływa na działanie, ale także działanie wpływa na przebieg procesów

psychicznych i formowanie się cech psychicznych jednostki.

C) Po trzecie, zachodzi związek między zjawiskami psychicznymi jednostki a zjawiskami fizycznymi

dokonującymi się w jej otoczeniu. Bo właśnie cechą — i to najważniejszą cechą — zjawiska

psychicznego jest, iż odzwierciedla to, z czym się człowiek styka. Wielu psychologów Zachodu

twierdziło, że psychika jest niezapisaną kartą, którą zapisują tylko bodźce zewnętrzne — ale nie umieli

tego twierdzenia uzgodnić ze swą dualistyczną teorią. Inaczej Leninowska teoria odbicia. Zjawiska

psychiczne powstają pod działaniem poza-psychicznej rzeczywistości. I w treści swej są do niej podobne.

Potwierdza to praktyka:

bo działanie zgodne z treścią zjawisk psychicznych jest też skuteczne, prowadzi do oczekiwanych zmian w

świecie.

Należy tylko pamiętać o dwu rzeczach. Po pierwsze: zjawiska psychiczne są funkcją odzwierciedlania,

ale nie lustrem, to znaczy nie przedmiotem, który odzwierciedla. Wobec tego nie ma wcale problemu,

który wydawał się tak trudny: jak przedmiot niematerialny może wchodzić w kontakt z materialnym? Nie

ma tego problemu, bo kontakt, o który chodzi, jest kontaktem człowieka z otoczeniem, a człowiek jest też

przedmiotem materialnym; zjawiska psychiczne są tylko jedną z form tego kontaktu. Świat zewnętrzny

działa na psychikę nie ponad organizmem, lecz przez organizm.

Po wtóre: odzwierciedlanie rzeczywistości przez psychikę nie jest jednak czysto recep-tywne. Objawia

się w nim także natura i usposobienie jednostki, dane obiektywne ulegają subiektywnym przeróbkom. I na

tym tle pojawiają się niezgodności myśli z rzeczywistością, odchylenia subiektywne, błędy.

Powyższe trzy związki ze światem fizycznym stanowią obiektywne cechy zjawisk psychicznych; poza

tym zaś zjawiska te mają oczywiście cechy subiektywne, mianowicie swoiste jakości znane jedynie

przeżywającemu. Zjawiska psychiczne są subiektywne jeszcze i w tym znaczeniu, że są zawsze związane

z określonym organizmem i osobowością i przez to mają cechy osobiste i niepowtarzalne.

Zjawiska psychiczne są zespolone w całość osobową, a ponadto w inną jeszcze całość, mianowicie w

społeczną. Są także wytworem procesów społecznych. Świadomość jednostki odzwierciedla sama przez

się niewielki tylko odcinek rzeczywistości; rozszerza go wysiłek społeczny. I tu także działanie jest

wzajemne: środowisko formuje jednostkę, ale ona także formuje swe otoczenie, już przez to samo, że

takie a nie inne jej zachowanie się wywołuje taką a nie inną reakcję otoczenia.

308

4. METODA PSYCHOLOGII. Z tych podstawowych twierdzeń psychologii radzieckiej wypływały dalsze,

między innymi w zakresie metody psychologii. Najważniejsze jest to:

że introspekcja nie może być jej jedyną metodą, ujmuje bowiem tylko subiektywne cechy zjawisk

psychicznych, a nie ujmuje obiektywnych. Wątpliwa jest też owa „bezpośredniość" poznania

introspekcyjnego, w której teoretycy poznania dopatrywali się jej wyższości. Skoro bowiem zjawiska

psychiczne są odzwierciedleniem zewnętrznego świata. to znajomość ich zakłada znajomość świata, a

więc jest właściwie pośrednia. Przy tym wszelkie poznanie, a więc także psychologiczne, posługuje się

pojęciami ogólnymi, te zaś przekraczają dane introspekcji. Tak podstawowe dla psychologii różnice, jak

między spostrzeżeniem a wyobrażeniem, nie mają podstawy w introspekcji. Ale, z drugiej strony, nie mają

też racji behawioryści, chcący operować tylko samą metodą obiektywną. Opis zjawisk psychicznych w

terminach fizykochemicznych jest na pewno niewystarczający;

w ten sposób można ująć tylko jeden ich składnik, ale nie można ująć składnika subiektywnego,

przeżyciowego.

Liznąwszy obiektywne składniki zjawisk psychicznych psychologowie radzieccy mogli zerwać z

dwoma niepokojącymi twierdzeniami, które narzucały się w psychologii dualistycznej i miały w niej

licznych zwolenników. Po pierwsze, że cudza psychika jest niepoznawalna, a po drugie, że psychologia,

jako dotycząca zjawisk tylko subiektywnych, nie podlegających weryfikacji, nie może mieć charakteru

naukowego.

Psychologowie radzieccy dążyli do ujmowania zjawisk psychicznych w całej ich konkretności,

przekonani, że abstrakcje oderwane od zjawisk konkretnych fałszują rzeczywistość. Stali na stanowisku

jedności abstrakcji i konkretności. Traktowali psychologię życiowo, w związku z praktyką, stosowali

metody, które ją zbliżają do życia. Traktowali ją też indywidualnie, stawiając w centrum rozważań

osobowość ludzką i nie ufając konstrukcjom statystycznym, bo psychika statystyczna, przeciętna, jest

abstrakcją, a nie' psychiką rzeczywistą. Poddali też krytyce metody, jakie psychologia stosowała na

Zachodzie. Nie zaprzeczając potrzebie eksperymentów, ukazywali jednak ich sztuczność i abstrak-

cyjność: w warunkach laboratoryjnych zjawiska muszą przebiegać inaczej niż w naturalnych. I usiłowali

wprowadzać „eksperymenty naturalne", które wiążą poznanie rzeczywistości z oddziaływaniem na nią.

Ta psychologia na podłożu marksizmu, rozwinięta w Związku Radzieckim, przeciwstawiła się

świadomie całej psychologii, która panowała dotąd na Zachodzie.

ZAGADNIENIA FILOZOFICZNE W SOCJOLOGII

Socjologia została zapoczątkowana przez filozofa i początkowo była zależna od filozofii. W XIX w.

była jeszcze nauką mało wyrobioną, nie zdecydowaną, jaki ma przedmiot i metodę: określała je tak, jak to

odpowiadało panującym prądom filozofii. Natomiast w XX w. usamodzielniła się—i stosunki odwróciły

się: teraz ona zaczęła swój punkt widzenia narzucać filozofii. Jeśli pierwotnie mogła uchodzić za część

filozofii, to teraz znaleźli się uczeni, którzy chcieli traktować filozofię jako część socjologii. Przedtem

uprawiano socjologię filozoficzną, teraz zaczęto myśleć o filozofii socjologicznej.

309

MOTYWY FILOZOFICZNE W SOCJOLOGII. Socjologia, wybierając w swych

początkach pojęcia podstawowe, założenia, metody, angażowała się w takie lub inne

stanowisko filozoficzne. Nie mogli temu zapobiec nawet socjologowie chcący uczynić ją

niezależną nauką.

1. Jedni z socjologów przyjmowali, że społeczeństwo jest po prostu sumą jednostek

ludzkich; pojmowane zaś jako coś innego niż suma jednostek, jest fikcją. Inni natomiast

twierdzili, przeciwnie, że fikcją jest jednostka ludzka, a tylko społeczeństwo jest rzeczy-

wistością: jednostka bowiem zawsze żyje w społeczeństwie i jest taka, jaką ją społeczeństwo

uczyniło. W przeciwieństwie tych dwu stanowisk wyraził się filozoficzny antagonizm

indywidualizmu i uniwersalizmu.

2. Jedni z socjologów przyjmowali, że twory społeczne, jak prawo, moralność czy religia,

są samoistnymi bytami: zostały utworzone przez ludzi, ale odkąd zostały utworzone, istnieją od

nich niezależnie. Inni natomiast twierdzili, że byt samoistny w społeczeństwie mają tylko

ludzie, owe zaś twory społeczne są jedynie stosunkami, które ich łączą między sobą. To znów

był filozoficzny antagonizm substancjalizmu i relacjonizmu. Niektórzy sądzili nawet, że twory

społeczne istnieją jedynie w świadomości ludzi; ci przedstawiciele psychologizmu traktowali je

jako wyłącznie subiektywne. I w dyskusji z nimi przejawiał się filozoficzny antagonizm

obiektywizmu i subiektywizmu.

3. Jedni przyjmowali, że społeczeństwa podobne są do organizmów żywych i że należy je

na podobieństwo organizmów traktować. Inni natomiast byli zdania, że społeczeństwa — jak

wszystko, co istnieje — są rządzone prawami mechanicznymi i nauka powinna je traktować jak

mechanizmy. Był to filozoficzny antagonizm organistycznego i mechani-stycznego

pojmowania świata, biologicznej i fizykalnej metody.

4. Jedni, idąc za Marksem, przyjmowali, że zjawiska społeczne mają podłoże gospodarcze,

zależą przede wszystkim od warunków i środków produkcji. Inni natomiast twierdzili, że mają

podłoże psychologiczne, że u podstaw ich są duchowe potrzeby i skłonności ludzi, idee, ku

którym ludzie dążą. Był to antagonizm materializmu historycznego i idealizmu.

MOTYWY SOCJOLOGICZNE W FILOZOFII. Jeszcze w czasie gdy socjologia była

podporządkowana filozofii, pojawiła się też myśl odwrotna: że przy stawianiu i rozwiązywaniu

zagadnień filozoficznych należy uwzględniać socjologiczny punkt widzenia.

Myśl ta pojawiła się prawie jednocześnie w różnych krajach i prądach filozoficznych.

1. W Niemczech — nie wracając do jeszcze dawniejszych czasów i ważnych myśli, które

wówczas były wypowiedziane — pod koniec XIX w. nacisk na społeczne podłoże idei

filozoficznych kładł Diithey i jego uczniowie. Wyciągali oni konsekwencje relatywistyczne:

skoro filozofia jest zależna od warunków społecznych, to musi się zmieniać, ilekroć warunki te

ulegają zmianie. Relatywizm na tle socjologicznym głosił jednocześnie myśliciel innego

pokroju, Nietzsche. A także Simmel, który, łącząc relatywizm socjologiczny z biologicznym,

wypowiadał skrajną tezę, że każdy ustrój społeczny, tak samo jak każdy gatunek biologiczny,

ma swoją prawdę.

2. W Apglii i Ameryce socjologiczny punkt widzenia wprowadzili do filozofii, i zwłaszcza

do psychologii, ewolucjoniści ze Spencerem na czele. Wywodzili oni, że to, co się dzieje w

umyśle człowieka, jest zależne nie tylko od jego organizmu, ale także od oto-

310

czenia, i jeśli się chce zjawiska psychiczne tłumaczyć, to trzeba to robić nie tylko biologicznie,

ale także socjologicznie.

3. Najgłębiej zaś myśl o potrzebie wprowadzenia socjologii do filozofii zapuściła korzenie

we Francji, mianowicie w jej filozofii pozytywistycznej. Miała tam kilka motywów. Najpierw

ten: że wszelka wiedza istnieje po to, aby służyć społeczeństwu, i że tylko przy uwzględnieniu

tego jej celu mogą być zrozumiane jej własności. Była to podstawowa myśl Saint-Simona.

Comte'owi chodziło bardziej o coś innego: o to, że filozofia, mając stanowić jednolity

system, musi opierać się na jednej nauce; nauką taką może być tylko najbardziej złożona, inne

bowiem nie podołają temu zadaniu; najbardziej zaś złożona w przekonaniu Comte'a była

socjologia. Z oparcia się na niej wyciągał wniosek, że świat w całości należy pojmować na

wzór wielkiego ciała społecznego, nie zaś prostego, martwego mechanizmu.

Trzeci wreszcie motyw traktowania socjologicznego filozofii przez Francuzów polegał na

tym; że wyobrażenia, jakie człowiek ma o rzeczach, nie powstają w 'świadomości ludzi

żyjących w odosobnieniu, lecz współżyjących ze sobą, są dziełem zbiorowym, tworem

społeczeństwa. Ten motyw na przełomie XIX i XX w. podjął Durkheim.

I. SOCJOLOGI STYCZNA FILOZOFIA DURKHEIMA

DURKHEIM I JEGO SZKOŁA. Emil Durkheim (1858 -1917) był profesorem paryskiej

Sorbony. Wyszedł z pozytywizmu. Nawiązał w socjologii do Comte'a i Spencera, ale doszedł

do koncepcji samodzielnej. Wyraźny a oryginalny jego program naukowy pociągnął wielu, a

zdolność organizowania wspólnej pracy pozwoliła mu stworzyć szkołę pod względem

zwartości niewiele mającą równych nie tylko w socjologii, ale i w filozofii współczesnej.

Wydawana przezeń od 1896 do 1906 „Annee Sociologique" była organem tej szkoły. Sam

Durkheim rozwinął swą ogólną koncepcję socjologii w La dmsion du travail social, 1893, i w

Regles de la methode Sociologique, 1895; potem zajmował się zagadnieniami bardziej

specjalnymi, zwłaszcza socjologią religii (Les formes Clźmentaires de la vie religieuse, 1912).

Obok niego czołowym przedstawicielem szkoły był Lucien Levy-Bruhl (1857 -1939),

profesor filozofii w Sorbonie. Wprowadził on socjologiczny punkt widzenia do etyki (La

morale et la science des moeurs, 1904) i do teorii poznania (Les fonctions mentales des

societes primitiyes, 1910). W Polsce do szkoły Durkheima należał Stefan Czarnowski (1879-

1937), profesor religionistyki w Wolnej Wszechnicy Polskiej, a potem historii kultury i

socjologii na Uniwersytecie Warszawskim.

POGLĄDY, l. FAKTY SPOŁECZNE. Każda nauka, jeśli jest naprawdę odrębną nauką, ma za

przedmiot odrębne fakty. Tak też jest z socjologią i badanymi przez nią faktami

„społecznymi". Durkheim w oryginalny sposób ukazał ich odrębność.

Nie są to fakty fizyczne, bo nie można ich dokładnie umiejscowić, zobaczyć, dotknąć. Ale,

z drugiej strony, są czymś w stosunku do jednostki zewnętrznym: odczuwa ona ich nacisk. W

każdym społeczeństwie obowiązują pewne zarządzenia, przepisy i prawa, dotyczące np. ruchu

ulicznego, zawierania umów, prowadzenia przedsiębiorstw i tysiąca innych rzeczy, a tak samo

obowiązują pewne reguły moralne, obyczaje towarzyskie, wierzenia religijne: to są właśnie

fakty społeczne. Nie są niczym fizycznym^ ale mają „siłę

311

.zniewalającą" (ciclion coercitiYi'). stawiają jednostce wymagania, przymuszają ją, zniewalają.

zobowiązują. Konieczności nie ma, by jednostka się z nimi liczyła, ale jest przymus;

może się z nich wyłamać, ale poniesie tego konsekwencje. Może się nie stosować do przepisów ruchu

ulicznego, ale będzie za to ukarana: może się nie stosować do obowiązujących reguł moralnych, ale narazi

się, jeśli nie na represje, to przynajmniej na potępienie przez opinię. Nie może przepisów tych i reguł

bezkarnie ignorować: ignorując naraża się na kary, utrudnienie życia, potępienie przez ogół. Fakty

społeczne obowiązują, naciskają, przymuszają, nakazują.

Nasuwa się pytanie, skąd bierze się w nich ta siła przymuszająca jednostkę. Jeśli nie uciekać się do

mistycyzmu i kierować się tylko doświadczeniem, to trzeba przyjąć, iż jest 'o silą społeczna. To

społeczeństwo przymusza jednostki. Siła społeczna jest w stosunku ^)o indywidualnej silą wyższą,

nadrzędną i choć nie jest siłą fizyczną, jest jednak siłą, której Jednostka musi się poddawać, przed którą się

korzy.

2. OBIEKTYWNI-: ZADANIA SOCJOLOGU. Nauki o człowieku można traktować dwojako:

subiektywnie i obiektywnie. W pewnej fazie rozwoju powstaje skłonność do traktowania subiektywnego,

które wydaje się bardziej krytyczne i naukowe; uczeni sądzą wówczas, /e należy się w nauce zajmować

nie zewnętrznymi faktami, lecz naszymi o nich wyobrażeniami. bo tylko te znamy w niezawodny sposób.

Przez tę fazę subiektywną przeszły wszystkie nauki humanistyczne. Była to jednak. jak sądził

Durkheim, faza przejściowa, bo potem wróciły do obiektywnego ujmowania swego przedmiotu. Tak było

nawet z psychologią: w XVIII w., u Locke'a, CondiIIaca i ich następców, zajmowała postawę czysto

subiektywną, natomiast w XIX w. wróciła do eksperymentalnej, obiektywnej, l tak samo musi być z

socjologią, która w XIX w. miała tendencję do subiektywnego ujmowania zjawisk społecznych. Jeśli

psychologia wróciła do obiektywnego ujmowania, to tym bardziej musi wrócić ona.

Zwłaszcza że wcale nie jest prawdą, jakobyśmy bezpośrednio znali tylko nasze wyobrażenia. Właśnie

bezpośrednio znamy same fakty społeczne, ustroje i instytucje, stosunki gospodarcze, przepisy prawne,

reguły moralne, kulty religijne. A dopiero wtórnie uczony zastanawia się nad tym, jakie to wyobrażenia

ludzkie doprowadziły do tych faktów. Znamy samą rodzinę i państwo, karę i umowę, a nie tylko

wyobrażenie rodziny i państwa, kary i umowy. A inna rzecz, że wszystkie te fakty społeczne są dziełem

ludzkim, że nie powstałyby bez takich czy innych ludzkich wyobrażeń.

Durkheim miał obiektywną koncepcję socjologii i obiektywny jej program: badać prawo, a nie pojęcie

prawa, badać rodzinę, jaką ludzie w danym czasie i miejscu rzeczywiście tworzą, a nie same tylko

wyobrażenia, jakie o niej mają. Jednym słowem: badać ^ame fakty społeczne. Była to typowa dla

XX.wieku reakcja przeciw niedawnemu subiektywizmowi i psychologizmowi.

3. WYOBRAŻENIA ZBIOROWE. Fakty społeczne posiadają zatem w stosunku do jednostki ...siłę

zniewalającą".

Ale siła ta nie jest siłą fizyczną, leży w sferze wyobrażeń; a jakie wyobrażenia mogą mieć siłę nakazu

i przymusu? Odpowiedź polega na tym, że chodzi tu nie o wyobrażenia zwykłe, lecz o zbiorowe.

Durkheim zakładał mianowicie, że istnieją dwa rodzaje wyobrażeń: jedne są indywidualne, inne natomiast

zbiorowe. To znaczy, jedne są tworami umysłu jednostkowego, inne natomiast są zbiorowego

pochodzenia, świadomość jednostkowa nigdy by sama do nich nie doszła.

312

„Jest naturalne, że umysł zbiorowy wyobraża sobie rzeczywistość inaczej niż nasz umysł, ma bowiem

zupełnie odmienną naturę. Społeczeństwo posiada odrębny, właściwy sobie sposób istnienia i myślenia.

Ma swoje namiętności, swoje przyzwyczajenia, swoje potrzeby, które nie są namiętnościami,

przyzwyczajeniami, potrzebami jego poszczególnych jednostek. Nic więc dziwnego, że my, będąc

jednostkami, czujemy się obcy tym pojęciom, które nie są naszymi pojęciami. Stąd niepokojący,

tajemniczy charakter tych pojęć".

Bez „wyobrażeń zbiorowych", „świadomości zbiorowej" niepojęte byłyby fakty społeczne z ich siłą

zniewalającą. Nie byłoby bez nich socjologii, byłyby tylko fakty psychologiczne, a więc tylko

psychologia.

4. FILOZOFIA SOCJOLOGICZNA. Życie człowieka przebiega wśród faktów społecznych, wśród instytucji

społecznych, ustrojów prawnych i politycznych, obyczajów towarzyskich, opinii moralnych i

estetycznych, wierzeń religijnych, a to są wytwory świadomości zbiorowej. Dlatego też ludzkie życie,

ludzki świat można zrozumieć tylko z punktu widzenia świadomości zbiorowej, czyli ze stanowiska

socjologii.

Jest więc socjologia nauką ze wszystkich najbardziej centralną. Obejmuje zjawiska najbardziej

różnorodne: estetyczne obok religijnych, moralne obok poznawczych. Ujmuje to, co tym różnorodnym

zjawiskom jest wspólne: mianowicie ich zbiorowy, społeczny charakter. Ujmując zaś to, co wspólne,

umożliwia syntezę. A więc — filozofię. Dlatego przez socjologię prowadzi droga do filozofii: tylko

stosując socjologiczny punkt widzenia można spełnić to syntetyczne zadanie, jakie stawia sobie filozofia.

Socjologia tłumaczy najtrudniejsze zagadnienia filozoficzne. Czym są normy, moralne czy religijne?

Niczym innym, jak tylko wolą społeczeństwa, której jednostka podlega. Czym są prawdy aprioryczne?

Niczym innym, jak tylko przekonaniami, które jednostka zastaje w społeczeństwie. Czym jest byt

absolutny, o którym mówią filozofowie? Bytem wyobrażanym na podobieństwo faktów społecznych,

przerastających jednostkę i od niej niezależnych. Tak, wedle szkoły Durkheima, socjologia rozwiązuje

trudności i pozorne zagadki filozofii. A także tłumaczy wszystkie te szczególne zjawiska naszego życia,

które nie są ani faktami fizycznymi, ani indywidualnymi faktami psychologicznymi.

5. RELIGIA w UJĘCIU SOCJOLOGICZNYM. Religię uważał Durkheim za formę życia spo-Ytecznego -- w

przeciwieństwie do poglądu przeważającego, że jest ona sprawą w życiu 1'ydzkim najbardziej

indywidualną, osobistym stosunkiem człowieka do Boga. Wskazywał, że cechy faktu społecznego — jak

jego nadindywidualność, panowanie nad jednostką — właśnie nigdzie nie występują tak dobitnie, jak w

religii. Polega ona nie tylko na osobistych wierzeniach, lecz także i przede wszystkim na tym, że pewne

wierzenia, obrzędy i formy kultu w danej grupie społecznej obowiązują. Obowiązują jednostkę, domagają

się, aby się do nich stosowała — a to jest właśnie cechą faktów społecznych.

Religia jest nie tylko systemem wyobrażeń, ale realną siłą działającą na człowieka. Jest siłą, która go

przerasta, i przez to jest potęgą, która go podtrzymuje w życiu. Jest siłą, która powstaje w aktach

zbiorowych i zachowuje piętno swego zbiorowego pochodzenia : jednostki nie mogą jej tworzyć dowolnie,

ich przeżycia religijne są zależne od zbiorowej religii społeczeństwa. Powstaje ona w chwilach

niezwykłych, które wstrząsają całym społeczeństwem; wytwarza też wyobrażenia, które z punktu widzenia

zwykłych wyobrażeń są nienaturalne, niezrozumiałe. Na tym polega różnica między rzeczami świętymi a

świeckimi: „święte są tylko te, których wyobrażenia zostały wytworzone przez społeczeństwo, świeckie —

te, które każdy z nas tworzy sam".

313

Człowiek oczywiście może mieć także swą religię osobistą, ale ta formuje się na tle

społecznej, zapożyczając od niej moc obowiązującą. Gdyby nie religia społeczna, to nigdy by

nie przyszło człowiekowi do głowy swym osobistym wyobrażeniom przypisywać moc

nadludzką.

6. ETYKA w SOCJOLOGICZNYM UJĘCIU. Z moralnością jest podobnie jak z religią:

w każdym społeczeństwie obowiązuje pewna moralność; jest faktem, z którym jednostka musi

się liczyć. Wytworzyły ją siły od jednostki niezależne; jednostka nie może jej dowolnie

przekształcać. I moralność ta będzie obowiązywać, póki się siły społeczne nie zmienią i nie

stworzą w jej miejsce innej moralności. Było złudzeniem filozofów, gdy sądzili, że mogą jej

dawać taką postać, jaka im wypadnie z ich teoretycznych roztrząsali.

W świetle doktryny Durkheima, etyka była dotąd na błędnej drodze. Chciała kształtować

moralność ludzi, a to jest dla nauki zadaniem niemożliwym. Jedyną etyką mającą wartość

naukową jest historyczno-socjologiczna nauka o moralności. Wszelka inna jest tylko rzeczą

fantazji filozofów i ma tyle wartości naukowej, co poezja. Etyka naukowa wie, że nie może

reguł etycznych stwarzać, więc jedynie rejestruje te, które istnieją i w społeczeństwach

obowiązują, analizuje je, klasyfikuje, tłumaczy warunkami społecznymi:

to jest wszystko, co nauka zrobić może. O zalecaniu przez nią reguł moralnych nie może być

mowy; o tym wyrokują siły społeczne, a nie nauka. Uczony należąc do jakiegoś środowiska

podlega jego regułom moralnym, choćby w swych książkach dowodził ich względności i

zmienności. Jeżeli się udawało niekiedy uczonym przeprowadzić w regułach tych jakąś zmianę,

to dlatego, że zdołali — nie jako uczeni, lecz jako działacze — rozbudzić siły społeczne.

Socjologiczna filozofia Durkheima w zasadzie chciała tylko stwierdzać fakty: a więc

stwierdzać tylko, jakie reguły obowiązują w społeczeństwie. Jednakże ze stwierdzonych faktów

.wyprowadzała niespodziewane konsekwencje. Twierdziła mianowicie,'że reguły te, skoro

ustaliły się w społeczeństwie, powinny mieć posłuch. Są bowiem nakazami społeczeństwa.

Wytworzyły je siły społeczne, ponad którymi nie ma wyższej instancji. I tylko przy posłuchu

dawanym najwyższym siłom może panować ład społeczny.

W ten sposób w etyce socjologicznej, mającej tylko stwierdzać fakty, znalazły się też

nakazy — nie mniej niż w zwalczanej przez nią etyce dotychczasowej, metafizycznej czy

Kaniowskiej. A społeczeństwo zostało podniesione jakby do godności metafizycznej:

nie ma nad nim nic, ono jest najwyższą rzeczywistością w porządku moralnym i umysłowym.

7. TEORIA POZNANIA w SOCJOLOGICZNYM UJĘCIU. Nie tylko porządek moralny ma, wedle

Durkheima, źródło społeczne, ale tak samo porządek umysłowy; nie tylko dobro, ale i prawda;

nie tylko etyka, ale i logika. Prawda, logika mają w sobie też coś, co przymusza, zniewala, tak

samo jak nakazy moralne. Oznaką prawdy jest zgoda: wskazuje to na zbiorowe pochodzenie

prawdy. Nie dość jest powiedzieć, że społeczeństwo udoskonala umysł ludzki: ono go od

początku formuje. W ramach społecznych rozwinęły się pojęcia ludzkie, zwłaszcza

najogólniejsze, takie jak czasu, przestrzeni, przyczyny; bez społeczeństwa jednostki

doznawałyby oczywiście wrażeń, ale poza wrażeniami wszystko w życiu umysłowym jest już

tworem zbiorowym.

I tu, jak w etyce, szkoła Durkheima wyciągnęła ze swych założeń daleko idące kon-

sekwencje. Pierwszą z nich była rehabilitacja aprioryzmu. Odnowiła go, dając mu tylko nową

interpretację, mianowicie społeczną: dla każdego społeczeństwa istnieją prawdy

314

ważne a priori, ale mają źródło nie w ustroju umysłu ludzkiego, jak aprioryści przyjmowali

dotychczas, lecz w ustroju społeczeństw.

Wiązała się z tym rehabilitacja racjonalizmu: pewne prawdy mają źródło nie we .wra-

żeniach, lecz w rozumie. Ale wbrew dotychczasowemu racjonalizmowi, w rozumie nie ma nic

transcendentnego; rzekoma tajemniczość koniecznych, bezosobistych, racjonalnych prawd

znika, gdy się pojęło, że bezosobisty rozum jest tylko inną nazwą dla myśli zbiorowej.

POPRZEDNICY. Durkheim był następcą Comte'a. Już samo wysunięcie socjologii na czoło

było zgodne z duchem Comte'a. Ale także i inne cechy, np. kult ładu lub wysnuwanie z

pozytywnych faktów dalekich perspektyw. Słusznie też doktryna Durkheima i jego szkoły jest

uważana za pozytywizm. I podczas gdy pozytywizm XIX i XX w. na ogół od Comte'a odbiegł,

to ona właśnie została przy jego sposobie myślenia.

DZIAŁANIE I OPOZYCJA. Liczna szkoła dała doktrynie Durkheima różnorodne

zastosowania. Prz ede wszystkim w etyce, teorii poznania, filozofii religii, ale nie tylko w nich:

Ch. Lalo usiłował zastosować ją również w estetyce, F. de Saussure w językoznawstwie.

Doktryna ta jest w osnowie swej prosta, oparta na jednej idei: pierwotności faktów spo-

łecznych. Korzystając z tej idei chciała uniezależnić socjologię od innych dyscyplin, zwłaszcza

filozoficznych. Potem zaś, rozszerzając swe aspiracje, chciała inne dyscypliny, zwłaszcza

filozoficzne, uzależnić od socjologii. Sądziła, że socjologicznie, i tylko socjologicznie, można

wywieść prawdy logiczne i nakazy etyczne. Zamierzenie takie zaczęto nazywać

„socjologizmem", przez analogię do tak pamiętnego dla XIX w. psychologizmu, który logikę i

etykę uzależniał od psychologii.

Od początku XX w., gdy psychologizm stracił swą pozycję, na jego miejsce wysunął się

socjologizm: czego nie wytłumaczyła świadomość jednostkowa, to może wytłumaczy zbio-

rowa. Ale w gruncie rzeczy socjologizm narażał się na podobne zarzuty, jak psychologizm.

Doktryna Durkheima wywołała krytykę i opozycję. Zarzucano jej nazbyt dowolne

ujmowanie faktów społecznych; nawet jako socjologia miała przeciwników. A tym bardziej

jako socjologistyczna filozofia. Wypominano jej naturalizm. Dla przeciwników relatywizmu

nie mogło być z nią zgody. A immanentna krytyka znalazła w niej niemało braków i dys-

harmonij. Durkheim zaczął od specjalnej nauki, a potem przekształcił ją w system filozoficzny;

chciał naukę opierać na faktach, ale zaraz przeszedł do hipotez; zaczął empirycznie, a potem

bronił racjonalizmu; mówił o normach obowiązujących, a jednocześnie nakłaniał do

relatywizmu, wywodząc, że normy te mają źródło tylko historyczne i lokalne. Z wielu stron

wypowiadana była opinia, że Durkheim, wbrew zapowiedziom, nie stworzył jednak

ulepszonego typu filozofii. Jego szkoła była liczna, ale pozostała odosobniona, w innych

szkołach i prądach nie znalazła sprzymierzeńców.

Соседние файлы в предмете [НЕСОРТИРОВАННОЕ]